Podatność na muzykę jest sprawą indywidualną, często zależy od płci, wieku, temperamentu, zainteresowań i okoliczności. Nasz układ nerwowy jest czymś w rodzaju czułego kamertonu, który reaguje na bodźce dźwiękowe z zewnątrz, wytwarzając w sobie silny rezonans. Jak twierdzi Allan Gordimer, amerykański muzykoterapeuta: „Wibracyjne fale dźwiękowe, pochodzące z instrumentu muzycznego, spływają poprzez aparaturę ucha i rdzenia przedłużonego na całą sieć unerwienia ciała, a przez nią docierają do wszystkich mięśni i komórek organizmu, wywołując w nim określone reakcje. Częstotliwość reakcji pozostaje w ścisłej zależności od szybkości i siły rytmów muzycznych. Spokojny rytm muzyki powoduje również spokojne ruchy ciała, zaś gwatłowne, nie skoordynowane dźwięki wywołują podobne odruchy ciała człowieka”. Dzieci bardzo aktywnie i naturalnie zachowują się podczas słuchania muzyki, natomiast dorośli ze względu na obyczajowość, zasady czy etykietę starają się tłumić swobodne reakcje (odruchy spontaniczności przejawiają jedynie w bębnieniu palcami po stole, gestykulacji bądź przytupywaniu). Muzykoterapia jest wezwaniem i i zarazem przyzwoleniem na naturalne odruchy. Śpiewajmy zatem po goleniu, w wannie itp. Warto pamiętać, że żywa muzyka przemawia do nas o wiele bardziej niż muzyka odtwarzana mechanicznie. Nie rezygnujmy więc sami ani nasze dzieci z gry na organkach, gitarze, bębenku czy jakimś innym instrumencie.
Jakie są obowiązki farmaceuty w aptece?
Współczesna apteka to nie tylko miejsce, w którym pacjenci mogą zaopatrzyć się w leki, ale także centrum opieki farmaceutycznej, gdzie profesjonalne doradztwo odgrywa kluczową rolę w procesie leczenia. Farmaceuci, będący...